Szymon od jakiś 4 miesięcy chodzi na kilka godzin dziennie do childminder
(childminder to legalna opiekunka do dzieci prowadząca formę przedszkola
we własnym domu. W przeciwieństwie do niani, która jest zatrudniana
przez pracodawcę (rodzica/opiekuna), childminder jest samo zatrudniona.
Oznacza to, że to ona, a nie rodzic jest odpowiedzialna za swoje
ubezpieczenie i rozliczenie podatkowe, a także za urlop, zwolnienia
chorobowe itp.)
Chyba wszyscy wiedza, że małe dzieci chłoną wszystko jak gąbki - języki, nowe umiejętności przychodzą im bardzo naturalnie.
I wiedziałam po rozmowie z "nianią" że Smyk wszystko rozumie (my w domu mowimy do niego tylko po polsku) i wykonuje polecenia, ale nie wiedziałam, że jego pierwszym angielskim słowem (polskim zresztą też) będzie słowo
NO!
I teraz od kilku dni moje małe Bobo chodzi to po domu, to po podwórko i powtarza jak mantrę:
no, no no, no...
nie jest łatwo być mama tak młodego buntownika... jejku co to będzie za kilka lat,
ale jakie słodkie jest to "noł" w jego wydaniu ohhhh i ahhh ;)
Szymon idziemy za rączkę - No,
Szymon nie wkładaj tam reki - No,
Szymon chcesz coś jeść? - No...
można tak w nieskończoność ;)
jak pilnowałam w niemcach 18 miesięczniaka to jego ulubionym słowem było "nań :)
OdpowiedzUsuńczyli jest to udowodnione :)
UsuńU nas jest TA (Dziękuję- forma bardzo popularna u dzieci i nie tylko w szkocji) TA TA to również nasze pa pa. W domu Tata to tata i tak ciągle. Podaje coś - Ta , bierze ta. Woła ta ta, chcę iść na zewnątrz Ta Ta. Ktoś wychodzi z domu Ta Ta i bądź tu mądry. Wolała bym no
OdpowiedzUsuńHehe... to sie usmialam :)
UsuńWiem o jakie "ta" ci chodzi i faktycznie może podnieść ciśnienie ale w wykonaniu Kaja na bank jest super!!
Konformistą nie będzie:-D
OdpowiedzUsuńWie czego nie chce :)))
OdpowiedzUsuńSłodki buntownik :)
OdpowiedzUsuńZapewne pięknie akcentuje jak prawdziwy anglik;)
OdpowiedzUsuń