poniedziałek, 24 września 2012

Czym skorupka za młodu nasiąknie...


Książki, książki, książki... to jedna z moich wielu miłości.

 I coś czuje że mały podłapie pasje czytania. Bardzo dużo czytałam w ciąży, teraz maluch też daje mamie poczytać. Czasami wydaje mi się że on mnie dosłownie naśladuje. Rozkłada swe książeczki dookoła i je przekłada, smakuje (to bardzo ważne jak książka smakuje) etc.
 

Wcześniej trzymaliśmy książeczki dla Szymcia w odległości ok 30cm od oczu. Miałam wrażenie, a nawet jestem przekonana, że działały na niego jak rodzaj jakiegoś uspokajaczka! Serio!
Nawet teraz jak marudzi z niewiadomych przyczyn to książka dobra jest na wszystko. Hitem są książeczki biało czarne (stymulacja wzroku) i super extra są książeczki z lusterkiem :)



Szymon love it!




5 komentarzy:

  1. Troche zazdroszcze. U mnie Dziki Lokator raczej pasji czytania nie odziedziczy po żadnym z rodziców. Szybciej pociąg do komputerów. I już widzę, jak będę musiałą gonić do książek jak pójdzie do szkoły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, no taki święty to on wcale nie jest. Jak włączamy tv to on pierwszy do oglądania...

      Usuń
  2. U mnie też te książeczki się sprawdzają.

    OdpowiedzUsuń