Jak to śpiewał klasyk "w życiu piękne są tylko chwile"! Zgadzam się z tym całkowicie, podpisuje się obiema rękoma i nogami (to drugie to tylko jakbym potrafiła). Każda chwila spędzona z Synem jest magiczna i naprawdę wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju! Zwłaszcza teraz jak wiemy, że kolejne dziecko na pokładzie i że nic nie będzie już takie samo jak było dotychczas.
Zupełnie spontanicznie razem z M. wzięliśmy wolne w pracy i postanowiliśmy pojechać na 2 dni (niby niewiele, ale liczy się jakość a nie ilość!) nad morze! Oboje pracujemy i Szymon cześć dnia spędza u childmander (rodzaj domowego przedszkola). Ten wyjazd był w 100% tylko dla Niego i powiem Wam że było super!! Zawsze wypady najmniej planowane są strzałem w 10! Nawet pogoda nam dopisała, a jak wiadomo w UK nie zawsze jest z tym szał ;)
Co nas czeka? Na samą myśl o zmianach jakie nas czekają przechodzą mnie dreszcze, ja z mężem chyba jeszcze słabo ogarniamy temat dziecka numer dwa, a co dopiero nasz mały bąbelek? Niby pokazuje radośnie na mój brzuch paluszkiem i pełen optymizmu mówi "bejbe", ale czy to wystarczy?
Zaopatrzyłam się w kilka lektur dla syna jak i dla nas, ale wiadomo to czysta teoria w praktyce na bank wszystko wyjdzie inaczej, pamiętam jak to było przed narodzinami Szymona, moje niektóre genialne plany pozostały miedzy kartkami tychże jakże mądrych ksiąg :)
Ze wszystkich stron słyszę "dobre rady", że skoro z jednym se daliśmy rade to z drugim będzie tak samo, ba! nawet łatwiej bo jest już "opanowany system"
... phi...
jakoś słabo to widzę... bo co zrobić jak jedno będzie chciało siku (tak odnocnikowujemy się), a drugie będzie właśnie przyczepione do cyca, albo jak jedno będzie chciało tańczyć i głośno śpiewać, a drugie spać... już o swoim śnie nawet nie wspominam, nie marzę ;)
nie są to absolutnie żadne żale, tylko mini rozterki przyszłej mamy do kwadratu!