Jak już wspominałam we wcześniejszym poście w pierwszej ciąży miałam zatrucie ciążowe o którym naprawdę nic nie wiedziałam. Domyślałam się, że coś jest nie halo bo przed samym rozwiązaniem (ok 34 t. c.) miałam dość wysokie, żeby nie powiedzieć bardzo wysokie ciśnienie, a normalnie jestem niskociśnieniowcem...
Dopiero po porodzie przejrzałam internet w poszukiwaniu co się ze mną działo. I o zgrozo, może lepiej, że ja byłam nie do końca świadoma co jest grane...
Dla tych z Was co wiedza o zatruciu tyle co ja dwa lata temu powiem, że: zatrucie ciążowe (gestoza, ang. preeclampsia) jest jednym z największych zagrożeń zarówno dla przyszłej mamy jak i jej dziecka.
Typowymi objawami są podwyższone ciśnienie krwi (powyżej 140/90), białkomocz, obrzęki, bóle i zawroty głowy. Wystąpić mogą również zaburzenia widzenia, układu krzepnięcia, czynności nerek jak i bóle brzucha. Wciąż nie ma pewności jaka jest przyczyna zatrucia - jasne natomiast jest, że jest ono (zatrucie) spowodowane niewydolnością nerek. Wpływ mogą mieć również nieprawidłowa dieta jak i geny... Nieleczona gestoza może przejść w rzucawkę – ta objawia się drgawkami, wymiotami, a nawet śpiączką, co może stanowić zagrożenie życia.
U mnie zaczęło się podwyższonym ciśnieniem i białkiem w moczu. Miałam też kłopoty z widzeniem, ale położna, później okulista uspokajali mnie, że to hormony- nie tylko w Polsce służba zdrowia jest "rewelacyjna" (choć narzekać raczej nie powinnam!).
Poród miałam dość skomplikowany i nie byłam do końca świadoma co się ze mną dzieje. Świadomości do końca nie straciłam, ale szalu nie było ;)
Teraz bogatsza o doświadczenie z przed lat boje się na samą myśl o możliwości powtórki. Oczywiście już na pierwszej wizycie u położnej wspomniałam co było ze mną nie tak w wcześniejszej ciąży i teraz jestem baczniej monitorowana- co bardzo mnie cieszy. Od 32 t. c. mam pojawiać się co tydzień u położnej na ogólnym oglądzie. Miejmy nadzieje, że takie częste wizyty (moim zdaniem) pomogą wcześnie wykryć i zapobiec w miarę jak najszybciej rozwojowi choroby.
Kolejna wizyta już w piątek, trzymajcie kciuki aby wszystko było OK!
No no piękny brzusio ;)
OdpowiedzUsuńMój już też prawie tak duży ;p
Zatrucia pilnowałam w pierwszej ciąży i teraz też,
dużo o tym słyszałam, bardzo dobrze że cię bacznie monitorują!
Ja też pod stałym monitoringiem ;) Oj mdłości widziałam że ci dokuczały? Mi też oh cieszę się że już minęły ;) Początek sierpnia? To kiedy dokładnie? Bo u mnie będzie rozwiązanie 37/38 tydzień czyli też z początkiem sierpnia ;)
O proszę fajnie za zagląda tu ktoś w podobnym stanie :) termin mam na 10 sierpnia... mimo ze już niby nie dużo zostało to mi sie wdaje ze to jeszcze lata świetlne!
UsuńJa na początku 38 tyg wylądowałam na stole z powodu stanu przedrzucawkowego :-/ ostatnie 2-3 tyg zaczęłam puchnąć. Nie byłam do siebie podobna, wręcz wyglądałam jak monstrum. Z wagi sprzed ciąży 58kg dobrnęłam w dniu cc do 92kg! W przeddzień operacji, ciśnienie zaczęło wariować i szybciutko podjęto decyzję o zakończeniu ciąży. Ale co przeżyłam to wiem tylko ja...pozdrawiam cieplutko i życzę szczęśliwego zakończenia :-)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie było w pierwszej ciazy! Cisnienie było mega wysokie moja waga podobnie! Troche zlekceważono moje objawy moim skromnym zdaniem ale całe szczęście wszystko zakończyło sie pomyślnie w 37+6 tyg!
UsuńA mnie wlasnie wczoraj zatrzymali w szpitalu wlasnie z powodu duzego cisnienia oraz bialka w moczu.Mam takze problemy z tsrczyca a w przeszlosci z nerkami. W przyszlym tyg wywoluja porod : D
OdpowiedzUsuń