Jejku ostatnio na nic nie mam czasu... wróciłam do pracy i normalnie życie kreci się jak w młynie!
nie ma co narzekać :)
Wracając do tematu! Wybrałam się ostatnio na dwa dni do kuzynów męża do Gravesend...
co mnie podkosiło aby pojechać tam pociągiem?...
no nie wiem... hehehe...
na dworcu/ stacji wyglądałam jak taka pani z bazarku- obładowana z każdej możliwej strony!
Jakby wózki miały ograniczenia wagowe (tak jak auta) to na bank bym dostała mandat-
ale przecież wszystko było niezbędne...
śpiochy, pieluchy, mleko, ciuchy na zmiana - bo jakby coś się stało... bla bla bla- ha ha ha...
Kuzynka ma jednego chłopca Gabrielis (6lat) i dwie dziewczynki Austeja i Bianka (4latka) - przesłodkie dzieciaki... normalnie modelowa rodzinka-
Ściskam i całuje cała piątkę!!
W całym zamieszaniu z pakowaniem (nie cierpię się pakować) zapomniałam zabawek dla Szymona- ale to przecież nie był problem- tam zabawek pod dostatkiem :)
i tu moje zaskoczenie! Szymon najbardziej zainteresowany był kuchnią dziewczynek, a najlepsza zabawką okazała się filiżanka i łyżeczka!!
Jakie było moje zaskoczenie jak on zaczął "mieszać" w tej filiżance :) no normalnie szok...
teraz wiem (wiedziałam już wcześniej, ale teraz widziałam to na własne białkówki), że dzieci uczą się przez obserwacje...
widzę, że jak Szymonowi uda się "ukraść" mi pilot to doskonale wie, że trzeba "mierzyć" nim w TV, telefon trzeba przykładać do ucha, albo śmigać palcem po ekranie :)
Ohhh... jak TO małe się szybko uczy :)
LIKE IT!
mama chciała herbatkę? bardzo proszę :)
zaraz dostaniesz swoja inkę mamo tylko zamieszam...
po herbatkowaniu trzeba pozmywać :)
a zupy z koniny, nie jadłam :)
Cudnie. Zaskakują nas, oj zaskakują. Mój tak śmiga widelcem, że masakra, a jeszcze 3 tygodnie temu wbijał sobie w podniebienie.;-).
OdpowiedzUsuńAle mają wypaśną kuchnie :-)
A za koniną nie przepadam, nie z jakiś tam uprzedzeń, ale za słodkie mięso. Może w zupie? Podziel się wrażeniami.
Ps . Wydaje mi sie, że koń będzie smakował podobnie do człowieka. Ponoć też słodkie mięso ;-)
A z tym czasem to w 100% rozumie
Nie jadłaś - mój błąd.
Usuńkucyk ponny i do tego zielony- nie dziekuje hehehheh!
UsuńTak to jest jak się siedzi w pracy i tekst się bierze zbyt dosłownie . No cóż czasami tak mam :-)))))
UsuńTak to jest jak się siedzi w pracy i tekst się bierze zbyt dosłownie . No cóż czasami tak mam :-)))))
UsuńHehehe... Bo w pracy sie nie siedzi na necie kochana, prawda? Hehe :D
Usuń:-D a gdzie mam czytać. W domu czasu nie ma. ;-)
Usuńdawno u Was nie byłam...ale Szymon już urósł...masz u mnie nominację do The versatile blogger award- zapraszam:)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam z Arturem w odwiedzinach u mojej pięcioletniej chrześniacy, kuchnia też robiła furorę. Mężczyźni to najlepsi kucharze na świecie :)
OdpowiedzUsuńfakt! O tym zupelnie zapomnialam :)
UsuńMasaterchef nam rośnie! Szymcio wie kiedy jest five o'clock:) Jaki on już duży! A za chwileczkę już roczek!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Byl na herbatce u samej królowej to wie co w "trawie" piszczy hehe
UsuńMa chłopak chody na salonach, pewnie na chrzciny go teraz zaproszą;) fajny barista z niego;)
UsuńBarista... ma to w krwi :) tatus to nalogowy kawosz ;)
UsuńCo do chrzcin to jeszcze nie wiem nie wiem... tak daleko nasz kalendarz nie siega :)
No, podróże kształcą :)
OdpowiedzUsuńDokładnie An. wyjęłaś mi masterchefa z ust, od razu o tym pomyślałam jak zobaczyłam zdjęcia. Słodki jest:)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że bawarka five o'clock :))))
OdpowiedzUsuńSuper zabawa, widać, że mały Gentleman Ci rośnie, z nienagannymi brytyjskimi manierami :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy z Gabrysią do zabawy - otrzymałaś u nas wyróżnienie Versatile Blogger Award!
http://mowmimama.blogspot.co.uk/2013/01/versatile-blogger-award.html